wtorek, 25 marca 2014

Rozdział 7.

Na Sali panował straszny harmider.Wszyscy robili co chcieli,a pan pracodawca biegał za wszystkimi,nie mając pojęcia co się dzieje.
-Nie macie w ogóle nad tym wszystkim kontroli-powiedział chłopiec w granatowych włosach do Nieli.
-Masz rację…hahah…-zachichotała-Nie uważasz,że to jest śmieszne?Spójrz na pana pracodawcę,na zafascynowaną panią z czerwonymi włosami,na dzieci biegające w kółko,uciekające przed Erickiem.
Chłopiec rozejrzał się po całej Sali,nieco ze skupieniem.Jednak po chwili malowało mu się lekkie zdziwienie,i co najważniejsze,uśmiech.Zaczął się śmiać.Śmiali się razem.
-Nie wyrzucą cię z pracy?-spytał się po minutowym śmiechu.
-Nie.Zaraz to wszystko ogarnę.-powiedziała z uśmiechem.
Podeszła do pobliskiej szafki,i wyjęła zza niej skrzypce.O dziwo,inni pracownicy też wyjęli niespodziewanie znikąd jakieś instrumenty.
Erick wyjął flet zza pazuchy,Tania malutką harfę,zaś inni od harmonijki,po trąbki i gitary.Rozległ się przepiękny dźwięk skrzypiec.To Aniela grała na tym instrumencie.Na jej twarzy widniał lekki uśmiech,a oczy zalśniły pełnią ducha,i zarazem tajemniczością.Jakby wszystko,a zarazem nic wspominała.Po chwili dołączyły inne instrumenty.Wszystkie hałasy umilkły,było tylko słychać dźwięki instrumentów.Dzieci ustały nagle w biegu,po czym szukały ze zdziwieniem źródła dźwięków.Dziewczynki w blond kucykach zrobionych z loków,zaczęły przyglądać się Nieli z podziwem.Jak gdyby zobaczyły księżniczkę.
-Pięknaaa.-powiedziała jedna z nich.Zwali ją Elizabeth.
-Eee?Chodzi ci o muzykę?-spytał granatowłosy.
-Nie…znaczy też,ale…ta pani…-jej wzrok skupił się na Nieli.
Rzeczywiście,można było przyznać,ze w tym momencie wyglądała niezwykle.Szczęśliwie tajemnicza.Chłopiec spojrzał na nią,spuścił wzrok,po czym się lekko zarumienił.Muzyka była przepiękna.Mimo,że wszyscy pochodzili z bogatej rodziny,nigdy nie słyszeli czegoś równie pięknego.Dźwięki umilkły.Wszyscy zaczęli klaskać,gwizdać,cieszyć się,jak gdyby byli na koncercie jakiejś sławy.Pracodawca spojrzał zdziwiony,nie wiedząc co się stało.Pracownicy się lekko ukłonili z zadowoleniem.Szefunio zaczął klaskać,a nawet skakać z radości,zorientowany co się stało.
-Proszę o przejście do następnej części sali,za chwilkę pokażemy inne zabytki naszego wspaniałego Dworu-powiedziała łagodnie Niela.
Zgodnie z prośbą,wszyscy posunęli się równo do przodu.
-Dziękuję,dziękuję,dziękuję wam bardzo!!!-krzyknął podekscytowany pracodawca.Gdyby było to anime,zapewne naokoło niego latałyby serduszka.
-Niech pan podziękuje Nieli,to ona wpadła na pomysł z instrumentami.Nie mieliśmy jednakże do tej pory szansy z tego skorzystać,aż do teraz.-powiedziała Tania,zadowolona z ulubienicy.
-Dziękuję ci bardzo Nielu!!!-krzyknął z ukłonem.
-W porządku,to przyjemność,prawda?

-Tak!-krzyknęli razem pracownicy,po czym ruszyli w stronę gości.

Rozdział 6.

Wszyscy goście słuchali ludzi,którzy oprowadzali po wielkim dworze.Jedni słuchali mniej,drudzy bardziej.Każdy pokazywał swe zainteresowanie w inny sposób,mimo iż się wydawało,że w ogóle tego zainteresowania nie ma.
-Ta słynna rzeźba kiedyś była uważana za ,,nieudany eksperyment,,-kontynuowała Niela.
-Ooohh!Czyż to nie Atena?!-krzyknęła podekscytowana kobieta w czerwonych włosach,po czym podbiegła do rzeźby.
-Ja się nią zajmę,z pewnością dacie radę z tą grupką.-powiedział spokojnie i z uśmiechem Erick,jeden z pracowników.
-Uhm.-chrząknęła Niela,po czym zaczęła ponownie się uśmiechać do gości.
-Spójrzcie tam!Jaka pikna kobietka!-krzyknęły wybiegające dzieci z tłumu.
-Skąd one się wzięły???-pomyślała Niela.
Nikt by nie pomyślał,iż są tu jednak dzieci.W każdym razie,umiały się dobrze kamuflować,nie żeby była za to kara na Dworze,a jednak zaskoczenie było.
-Ejj,patrzcie!Ta laska nie ma twarzy!-krzyknął jeden z chłopców w ciemnej czuprynie,po czym pobiegł z kolegami w stronę rzeźby,jak i dzieci,niestety w innym kierunku.
-O nie!-zadzwonił czerwony alarm w głowie Anieli.Jeżeli tak dalej będą się wszyscy rozdzielać,nie starczy nam pracowników!
-Anielu,dasz radę.-powiedziała Tania,powoli i spokojnie,niczym bez emocji,a jednak gdzieś głos się niekiedy urywał,po czym poszła w kierunku chłopców,Tomasz (jeden z pracowników) zaś w stronę dziewczynek.Nagle duża gromada tłumu,stojąca przed Nielą i Angelą,rozdzieliła się na dwie połowy.
-Zostawiam ich w twojej opiece.-powiedziała z uśmiechem dwudziesto-pięcio latka,po czym odeszła w stronę drugiej połowy.Dziewczyna została sama!Nagle z eleganckiej,cichej grupy,zrobił się jarmark.Wszyscy patrzyli gdzie indziej,jak i rozmawiali o czym innym,a przede wszystkim-głośno.
-Dany obiekt,stojący przed naszymi oczyma,był niegdyś uważany za żart artys...-przerwała,zdawszy sobie sprawę,iż nikt jej nie słucha.
-Po co marnujesz siły?I tak cię nie słuchają.-powiedział niewzruszony chłopiec z granatowymi włosami.
-Ale przynajmniej mam satysfakcję,iż próbowałam-powiedziała z uśmiechem Niela,schyliwszy się w stronę chłopca i opierając dłonie o kolana.
-Phh…-mruknął,po czym się zaczerwienił.
-Zrobiłam coś nie tak?-spytała.
-Nic takiego.Czemu pytasz?Brwi mi się zwęziły czy mam poważniejszą minę?
-Nie,puściłeś buraka.
Chłopiec zaczął gwałtownie reagować,przy czym zasłaniał twarz rękoma,która była coraz bardziej czerwona.
-Spokojnie,do kraba jeszcze ci daleko.-powiedziała ze szczerym uśmiechem,żartując z chłopaka.
Natychmiastowo się ogarnął,i zaczął kontynuować rozmowę.
-Nie wypada,by dama mówiła takie rzeczy.
-Bo osoba,z którą rozmawia się zawstydziła?-spytała ze śmiechem.
-Głupia!
-Ależ proszę pana,nie wypada,by panicz wymawiał tak wulgarne słowa w towarzystwie damy.-powiedziała ze spokojem,nieco zadziornie,jakby chciała go uwieść,a jednak w oczach zalśnił ten ,,złowieszczy,, błysk.
-Hahah!-zaśmiała się,zasłaniając usta.
-To nie było śmieszne!-krzyknął.
-Ależ było.I tak w ogóle…czemu uważasz,iż uważam to za śmieszne?-spytała Niela.
-Przecież się śmiejesz.
-Masz rację kochany,ale ludzie nie śmieją się tylko wtedy,gdy usłyszą żart,czy zobaczą coś równie zabawnego.Czasem po prostu robimy to,bo tak wypada.-powiedziała wyrozumiale.
Chłopiec patrzył się na nią zwężonymi oczami.
-Adam.
-Hymm?-spojrzała zdziwiona Aniela.
-Jestem Adam.Miło mi.

-Ah!Mów mi Niela,miło mi cię poznać!-powiedziała z szerokim uśmiechem.