piątek, 3 października 2014

  ,,Niebiańskie Piekło”

Prolog.
Szarpiąca się dziewczynka ze starszym mężczyzną.Krzyki i przeraźliwe piski.Złe zamiary i przerażenie,strach.I już wiemy,że dojdzie do tragedii.


Rozdział 1.

                             2.10.2014r.
Stoję w mym pokoju.Przyglądam się wszystkiemu w milczeniu,spoglądam w okno.Jest tak cicho.Właśnie świat słońce…muszę coś zrobić.Idę do szopy i szukam kosy.Poleruję i ostrzę ją.Na samym przygotowywaniu się tracę kilka godzin.
-Tak nie można!-ktoś krzyknął zza mych pleców.To Tina,moja koleżanka,mająca 14 lat.Nie odzywam się,liczę i czekam na jej kolejne słowa.-Słyszysz mnie?Tak nie można!!To jest złe!!-krzyczała dalej.
-A co mam innego zrobić,pozwolić złym uczuciom gościć w mej duszy przez całą wieczność?!Muszę się pozbyć tego uczucia…
Od kilku dni obserwowałam tego samego mężczyznę.Chodził w kapturze,miał zarost-nie był zadbany.Dzisiaj mija 4 dzień od posiadania go na oku.Muszę to zakończyć.Ruszam szukać faceta.Jestem bardziej skupiona niż kiedykolwiek,a kosa błyszczy w mej dłoni.Nikt nie zwraca na mnie uwagi,nikt mnie nie widzi.Biegnę za mężczyzną,mam go!Czekam na odpowiednią godzinę.Chodzę za nim krok w krok kilka godzin,czekając aż zapadnie noc.Teraz jest odpowiednia chwila!Skoczyłam z drzewa tuż za jego plecami.Ustał,wyczuł mą obecność.Ostrożnie odwrócił się do tyłu.
-Długo czekałam na ten dzień.Jak wiele osób do tej pory zabiłeś?Jak wielu dzieci pochowałeś,ty gnojku!?!A może zacznijmy od tego…pamiętasz,co robiłeś 9 lat temu,dokładnie w tym samym miejscu,i o tej porze?Dokładnie dnia 2 października 2005 roku,przy pobliskim parku o godzinie 18:42?To wtedy…ZABIŁEŚ MNIE!!TO JA BYŁAM TĄ DZIEWCZYNKĄ!!!!!
Zgadza się.Nie wiedział mnie,byłam zwykłą duszą bez ciała,a jednak wyczuł mą obecność,wiedział o co chodzi…i kto go znalazł.
-Teraz jest 18:41.Za kilka sekund przestaniesz istnieć.
-NIE!NIEEEE!!!!!-zaczął krzyczeć i uciekać.Patrzyłam cały czas na zegarek.Wybiła 42 minuta.I wtem moja kosa go dosięgła,przejechał go tir.Ma dusza została oczyszczona,stała się lekka.



Rozdział 2.
Wracam do mego miejsca,do błękitnego Królestwa.Niebo jest przepiękne,a dzisiaj mogłam zejść na ziemię na jeden dzień,gdyż dzisiaj była ma rocznica,tak jakby ,,urodziny”,lecz te ,,błękitne”.Idąc pośród chmur,zauważyłam Złotą Bramę,Bramę Nieba.O dziwo wrota były zamknięte…Szarpnęłam złote pręgi,lecz te ani drgnęły.
-Hej!Co jest?Otwórzcie mi!!-krzyczałam siłując się z bramą.
-Twoja koleżanka cię ostrzegała.-powiedział ktoś zza mych pleców.Odwróciłam się.Stał tam chłopak o blond,kręconych włosach,a jego oczy były wypełnione krwią,czerwone oczy.Był naprawdę przystojny!Tak na oko miał 17-18 lat.
-Czego chcesz?-spytałam.Miał czerwone oczy i stał tak jak ja,poza bramą.Musiał być z Piekieł.
-Przelałaś ludzką krew nie posiadając ciała.Zabiłaś człowieka bez żadnego żalu,i tym samym podpisałaś pakt z Diabłem.
Co?Jaki pakt z Diabłem?!Co on mówi?!
-EEEEJJJ!!OTWÓRZCIE DO GŁUPIĄ BRAMĘ!!!!-zaczęłam krzyczeć.
-To na nic,nikt cię nie słyszy,już za późno.Idziesz?Czy może mam wysłać kogoś bardziej przekonującego?
Nie mogłam uwierzyć!Ja?Pakt z Diabłem?Dlaczego?To niemożliwe!
-Idziemy.-powiedział.Cały czas był spokojny.
-Nie przeszkadza Ci to?-spytałam,idąc za nim ze spuszczoną głową.
-Co takiego?
-Że służysz Diabłu,i jesteś w Piekle…że pomagasz komuś,kto jest zły?
-Ani trochę.Przyzwyczaiłem się.I w końcu on jest taki jak ja,nie mam mu nic za złe.A teraz siedź cicho,nie zamierzam z tobą rozmawiać…
Szłam za nim powoli.Właściwie to oboje szliśmy tym samym tempem.Tak strasznie czułam się głupio.Zdradziłam Boga,zdradziłam kogoś,kto mnie uratował.Tak mi przykro…

Rozdział 3.
Wszystko dookoła mroczne.Albo ciemno,albo czerwień uderza w oczy.Wszędzie ognie.Wszędzie parzący upał.Krzyki i piski.Wieczne męczarnie.I pomyśleć,że znów wracam do ziemskich,normalnych nawyków.Znów będę cierpieć.
-,,Wierzę w Boga Ojca…”-zaczęłam się w myślach modlić.I wtem wszystkie dźwięki ucichły.Nie,one trwały dalej,to me uszy je odpychały.Wszystko wyblakło,otoczenie stało się bardziej znośne.Wiedziałam!Bóg jest jednak ze mną!Uciekłam,biegłam ile sił w nogach!Biegłam i biegłam,biegłam do mej wspaniałej bramy,do mega zbawienia.Szukanie jej zajęło mi trochę więcej czasu niż zazwyczaj.Jest!Znalazłam ją!I wtem…na mej twarzy zapanowało zdziwienie.Ma Brama…znikała.Z każdą chwilą stawała się coraz mniej dla mnie widoczna.Upadłam na kolana.Czyli to już koniec?Już tam nie wrócę?Zakryłam swą twarz dłońmi,po których spływały łzy.Ja chcę tam wrócić..nie chcę znowu cierpieć.Gdybym jeszcze żyła,wtedy mogłabym powiedzieć ,,Chcę umrzeć”.Ale ja już…jestem martwa…Kwiczałam bezgłośnie.

          UPADŁAM
Co mam robić?Nie chcę tak żyć…co ja mówię,jestem przecież martwa,więc nie żyję..Jak mam to określić?I wtem otoczenie się zmieniło,razem z Bramą,zniknęło Niebo.Znalazłam się ponownie w Piekle.A przy mnie stał ten chłopak.Jak zwykle na jego twarzy nie było widać żadnych emocji.Czekaj czekaj…gdzie jest ma ofiara?Muszę znaleźć tego mężczyznę!I tak jestem w Piekle,będę się nad nim znęcała przez całą wieczność!Wyrwałam jak strzała w tłum cierpiących dusz.Chłopak krzyknął coś w stylu ,,STTÓÓÓÓJ!!” i zaczął mnie szukać w tłumie.Był nawet że przerażony.A ja biegłam,i biegłam,szukając mego nieszczęścia.Nigdzie go nie było,nigdzie.
-W końcu cię znalazłem!-przybiegł zdyszany blondynek.
-Czemu za mną biegasz?Nie jestem przecież chyba do niczego ci potrzebna?-oho.Na jego twarzy zapanowało dziwne ,,zdziwienie”,i coś w rodzaju…rumieńca?
-A tak jakoś,i tak nie mam nic do roboty…-próbował się wymigiwać.Czyżby mnie polubił?A może nie zna tu nikogo oprócz mnie?Chyba to drugie…
-Kurde!Nigdzie go nie ma!-krzyknęłam wkurzona.
-Kogo?
-Faceta,który mnie zabił!
.
.
.
-Gdzie jest Diabeł?-spytałam znienacka.
-Że co?!-krzyknął przerażony.
-On mi na pewno powie,gdzie ten człowiek jest,a właściwie jego dusza…
-To nie możliwe!Diabeł sam wybiera kogo chce widzieć!
I nagle coś grzmotnęło,tło się jakoś rozmazało.Poczułam się bardzo dziwnie,naprawdę dziwnie.Eee?Nasze otoczenie się zmieniło,było pusto,i bardziej mrocznie.
-Coś się stało,młoda duszyczko?-spytał z szyderczym uśmiechem.Tak…to było te diabelskie stworzenie.
-Gdzie on jest?
-Kto taki?-spytał.
-Ten facet co mnie zabił!
Spojrzał się na mnie dziwnie.
-Przykro mi,ale na mej liście nie ma osób,które zabiły mych niewolników.Są tylko ci,których zabili.
-W takim razie i tak go znajdziesz.
Chłopak i Diabeł spojrzeli się na mnie dziwnie.
-To w końcu ona cię zabił,czy ty jego?
-On mnie,a ja jego.Znaczy się…on mnie zabił 9 lat temu,a ja go dzisiaj.
-Jak to możliwe?Nie masz przecież ciała,jesteś zwykłą,bezbronną duszą-powiedział diabeł.
-No ale jednak przejechał go samochód.-powiedziałam
Spojrzeli się na mnie jeszcze dziwniej niż wcześniej.
-W takim razie co Ty tu robisz dziewczyno?!-spytał się zdziwiony Diabeł.
I wtem ich zdziwienie stało się jeszcze większe.Wokół mej duszy pojawiła się dziwna poświata.Tak jakbym…się świeciła.I nagle…me otoczenie zaczęło się zmieniać.
-Czekaj!!-krzyknął chłopak wyciągając do mnie ręce,lecz nim się spostrzegłam,byłam gdzie indziej.Wszędzie był szary błękit,nieskończony błękit.Odwróciłam się,i tam zobaczyłam…Bramę,Złotą Bramę.W końcu ją widziałam!
-CZEEEEKAAAAJJ!!-krzyczał ktoś z oddali.
To ten chłopak!Co on robi?
-Nie mogę już dłużej tego znieść,nie potrafię!-krzyczał zdyszany.
-Zaraz mi się wytłumaczysz czego nie możesz znieść,a teraz powiedz…udawałeś?Wiedziałeś razem z Diabłem jaki miałam życiorys,prawda?
.
.
.
-Przepraszam!-przytulił mnie-Nie chciałem żeby tak wyszło,ja po prostu…chyba za bardzo cię polubiłem,mimo że nie pozwalałem sobie rozmawiać z tobą zbyt dużo,to jednak…pokochałem twe samo milczenie!Nie wiem co robić!
Wtuliłam się w jego ciepłe ramiona.Może nie były takie ciepłe-ciepłe jak ludzkie,ale jednak jakiegoś rodzaju ciepło czułam.Milczałam przez kilka minut,wsłuchując się w jego szybkie oddechy po biegu,i tak jakby…płacz?Heh,jakie to głupie…Jak dusza może płakać,i jak dwie dusze mogą się przytulać?I jeszcze kolejna komiczna sprawa…Ktoś z piekieł pokochał kogoś z Nieba,niesamowite…





Czyżbym teraz…




























……………………………………………………………………………………………..……była skazana na nicość?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz