,,Niebiańskie Piekło”
Prolog.
Szarpiąca
się dziewczynka ze starszym mężczyzną.Krzyki i przeraźliwe piski.Złe zamiary i
przerażenie,strach.I już wiemy,że dojdzie do tragedii.
Rozdział 1.
2.10.2014r.
Stoję w mym
pokoju.Przyglądam się wszystkiemu w milczeniu,spoglądam w okno.Jest tak cicho.Właśnie
świat słońce…muszę coś zrobić.Idę do szopy i szukam kosy.Poleruję i ostrzę
ją.Na samym przygotowywaniu się tracę kilka godzin.
-Tak nie
można!-ktoś krzyknął zza mych pleców.To Tina,moja koleżanka,mająca 14 lat.Nie
odzywam się,liczę i czekam na jej kolejne słowa.-Słyszysz mnie?Tak nie
można!!To jest złe!!-krzyczała dalej.
-A co mam
innego zrobić,pozwolić złym uczuciom gościć w mej duszy przez całą
wieczność?!Muszę się pozbyć tego uczucia…
Od kilku dni
obserwowałam tego samego mężczyznę.Chodził w kapturze,miał zarost-nie był
zadbany.Dzisiaj mija 4 dzień od posiadania go na oku.Muszę to zakończyć.Ruszam
szukać faceta.Jestem bardziej skupiona niż kiedykolwiek,a kosa błyszczy w mej
dłoni.Nikt nie zwraca na mnie uwagi,nikt mnie nie widzi.Biegnę za mężczyzną,mam
go!Czekam na odpowiednią godzinę.Chodzę za nim krok w krok kilka godzin,czekając
aż zapadnie noc.Teraz jest odpowiednia chwila!Skoczyłam z drzewa tuż za jego
plecami.Ustał,wyczuł mą obecność.Ostrożnie odwrócił się do tyłu.
-Długo
czekałam na ten dzień.Jak wiele osób do tej pory zabiłeś?Jak wielu dzieci
pochowałeś,ty gnojku!?!A może zacznijmy od tego…pamiętasz,co robiłeś 9 lat
temu,dokładnie w tym samym miejscu,i o tej porze?Dokładnie dnia 2 października
2005 roku,przy pobliskim parku o godzinie 18:42?To wtedy…ZABIŁEŚ MNIE!!TO JA
BYŁAM TĄ DZIEWCZYNKĄ!!!!!
Zgadza
się.Nie wiedział mnie,byłam zwykłą duszą bez ciała,a jednak wyczuł mą
obecność,wiedział o co chodzi…i kto go znalazł.
-Teraz jest
18:41.Za kilka sekund przestaniesz istnieć.
-NIE!NIEEEE!!!!!-zaczął
krzyczeć i uciekać.Patrzyłam cały czas na zegarek.Wybiła 42 minuta.I wtem moja
kosa go dosięgła,przejechał go tir.Ma dusza została oczyszczona,stała się
lekka.
Rozdział 2.
Wracam do
mego miejsca,do błękitnego Królestwa.Niebo jest przepiękne,a dzisiaj mogłam
zejść na ziemię na jeden dzień,gdyż dzisiaj była ma rocznica,tak jakby ,,urodziny”,lecz
te ,,błękitne”.Idąc pośród chmur,zauważyłam Złotą Bramę,Bramę Nieba.O dziwo
wrota były zamknięte…Szarpnęłam złote pręgi,lecz te ani drgnęły.
-Hej!Co
jest?Otwórzcie mi!!-krzyczałam siłując się z bramą.
-Twoja
koleżanka cię ostrzegała.-powiedział ktoś zza mych pleców.Odwróciłam się.Stał
tam chłopak o blond,kręconych włosach,a jego oczy były wypełnione
krwią,czerwone oczy.Był naprawdę przystojny!Tak na oko miał 17-18 lat.
-Czego
chcesz?-spytałam.Miał czerwone oczy i stał tak jak ja,poza bramą.Musiał być z
Piekieł.
-Przelałaś
ludzką krew nie posiadając ciała.Zabiłaś człowieka bez żadnego żalu,i tym samym
podpisałaś pakt z Diabłem.
Co?Jaki pakt
z Diabłem?!Co on mówi?!
-EEEEJJJ!!OTWÓRZCIE DO GŁUPIĄ BRAMĘ!!!!-zaczęłam krzyczeć.
-To na
nic,nikt cię nie słyszy,już za późno.Idziesz?Czy może mam wysłać kogoś bardziej
przekonującego?
Nie mogłam
uwierzyć!Ja?Pakt z Diabłem?Dlaczego?To niemożliwe!
-Idziemy.-powiedział.Cały
czas był spokojny.
-Nie
przeszkadza Ci to?-spytałam,idąc za nim ze spuszczoną głową.
-Co takiego?
-Że służysz
Diabłu,i jesteś w Piekle…że pomagasz komuś,kto jest zły?
-Ani
trochę.Przyzwyczaiłem się.I w końcu on jest taki jak ja,nie mam mu nic za złe.A
teraz siedź cicho,nie zamierzam z tobą rozmawiać…
Szłam za nim
powoli.Właściwie to oboje szliśmy tym samym tempem.Tak strasznie czułam się
głupio.Zdradziłam Boga,zdradziłam kogoś,kto mnie uratował.Tak mi przykro…
Rozdział 3.
Wszystko
dookoła mroczne.Albo ciemno,albo czerwień uderza w oczy.Wszędzie
ognie.Wszędzie parzący upał.Krzyki i piski.Wieczne męczarnie.I pomyśleć,że znów
wracam do ziemskich,normalnych nawyków.Znów będę cierpieć.
-,,Wierzę w
Boga Ojca…”-zaczęłam się w myślach modlić.I wtem wszystkie dźwięki
ucichły.Nie,one trwały dalej,to me uszy je odpychały.Wszystko
wyblakło,otoczenie stało się bardziej znośne.Wiedziałam!Bóg jest jednak ze
mną!Uciekłam,biegłam ile sił w nogach!Biegłam i biegłam,biegłam do mej wspaniałej
bramy,do mega zbawienia.Szukanie jej zajęło mi trochę więcej czasu niż
zazwyczaj.Jest!Znalazłam ją!I wtem…na mej twarzy zapanowało zdziwienie.Ma Brama…znikała.Z
każdą chwilą stawała się coraz mniej dla mnie widoczna.Upadłam na kolana.Czyli
to już koniec?Już tam nie wrócę?Zakryłam swą twarz dłońmi,po których spływały
łzy.Ja chcę tam wrócić..nie chcę znowu cierpieć.Gdybym jeszcze żyła,wtedy
mogłabym powiedzieć ,,Chcę umrzeć”.Ale ja już…jestem martwa…Kwiczałam
bezgłośnie.
UPADŁAM
Co mam
robić?Nie chcę tak żyć…co ja mówię,jestem przecież martwa,więc nie żyję..Jak
mam to określić?I wtem otoczenie się zmieniło,razem z Bramą,zniknęło
Niebo.Znalazłam się ponownie w Piekle.A przy mnie stał ten chłopak.Jak zwykle
na jego twarzy nie było widać żadnych emocji.Czekaj czekaj…gdzie jest ma
ofiara?Muszę znaleźć tego mężczyznę!I tak jestem w Piekle,będę się nad nim
znęcała przez całą wieczność!Wyrwałam jak strzała w tłum cierpiących
dusz.Chłopak krzyknął coś w stylu ,,STTÓÓÓÓJ!!” i zaczął mnie szukać w tłumie.Był
nawet że przerażony.A ja biegłam,i biegłam,szukając mego nieszczęścia.Nigdzie
go nie było,nigdzie.
-W końcu cię
znalazłem!-przybiegł zdyszany blondynek.
-Czemu za
mną biegasz?Nie jestem przecież chyba do niczego ci potrzebna?-oho.Na jego
twarzy zapanowało dziwne ,,zdziwienie”,i coś w rodzaju…rumieńca?
-A tak
jakoś,i tak nie mam nic do roboty…-próbował się wymigiwać.Czyżby mnie polubił?A
może nie zna tu nikogo oprócz mnie?Chyba to drugie…
-Kurde!Nigdzie
go nie ma!-krzyknęłam wkurzona.
-Kogo?
-Faceta,który
mnie zabił!
.
.
.
-Gdzie jest
Diabeł?-spytałam znienacka.
-Że
co?!-krzyknął przerażony.
-On mi na
pewno powie,gdzie ten człowiek jest,a właściwie jego dusza…
-To nie
możliwe!Diabeł sam wybiera kogo chce widzieć!
I nagle coś
grzmotnęło,tło się jakoś rozmazało.Poczułam się bardzo dziwnie,naprawdę dziwnie.Eee?Nasze
otoczenie się zmieniło,było pusto,i bardziej mrocznie.
-Coś się
stało,młoda duszyczko?-spytał z szyderczym uśmiechem.Tak…to było te diabelskie
stworzenie.
-Gdzie on
jest?
-Kto
taki?-spytał.
-Ten facet
co mnie zabił!
Spojrzał się
na mnie dziwnie.
-Przykro
mi,ale na mej liście nie ma osób,które zabiły mych niewolników.Są tylko
ci,których zabili.
-W takim
razie i tak go znajdziesz.
Chłopak i
Diabeł spojrzeli się na mnie dziwnie.
-To w końcu
ona cię zabił,czy ty jego?
-On mnie,a
ja jego.Znaczy się…on mnie zabił 9 lat temu,a ja go dzisiaj.
-Jak to
możliwe?Nie masz przecież ciała,jesteś zwykłą,bezbronną duszą-powiedział
diabeł.
-No ale
jednak przejechał go samochód.-powiedziałam
Spojrzeli
się na mnie jeszcze dziwniej niż wcześniej.
-W takim
razie co Ty tu robisz dziewczyno?!-spytał się zdziwiony Diabeł.
I wtem ich
zdziwienie stało się jeszcze większe.Wokół mej duszy pojawiła się dziwna
poświata.Tak jakbym…się świeciła.I nagle…me otoczenie zaczęło się zmieniać.
-Czekaj!!-krzyknął
chłopak wyciągając do mnie ręce,lecz nim się spostrzegłam,byłam gdzie
indziej.Wszędzie był szary błękit,nieskończony błękit.Odwróciłam się,i tam
zobaczyłam…Bramę,Złotą Bramę.W końcu ją widziałam!
-CZEEEEKAAAAJJ!!-krzyczał
ktoś z oddali.
To ten
chłopak!Co on robi?
-Nie mogę
już dłużej tego znieść,nie potrafię!-krzyczał zdyszany.
-Zaraz mi
się wytłumaczysz czego nie możesz znieść,a teraz powiedz…udawałeś?Wiedziałeś
razem z Diabłem jaki miałam życiorys,prawda?
.
.
.
-Przepraszam!-przytulił
mnie-Nie chciałem żeby tak wyszło,ja po prostu…chyba za bardzo cię
polubiłem,mimo że nie pozwalałem sobie rozmawiać z tobą zbyt dużo,to jednak…pokochałem
twe samo milczenie!Nie wiem co robić!
Wtuliłam się
w jego ciepłe ramiona.Może nie były takie ciepłe-ciepłe jak ludzkie,ale jednak
jakiegoś rodzaju ciepło czułam.Milczałam przez kilka minut,wsłuchując się w
jego szybkie oddechy po biegu,i tak jakby…płacz?Heh,jakie to głupie…Jak dusza
może płakać,i jak dwie dusze mogą się przytulać?I jeszcze kolejna komiczna
sprawa…Ktoś z piekieł pokochał kogoś z Nieba,niesamowite…
Czyżbym
teraz…
……………………………………………………………………………………………..……była
skazana na nicość?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz