sobota, 13 września 2014

      ,,Obrazy ciała”

Prolog.
Każdy z nas jest wypełniony różnymi obrazami.Nasze ciała są ubrudzone sztuką,dotknięte tuszem oddającym piękno.


Rozdział 1.
Dzisiejsze życie wygląda zupełnie inaczej od poprzedniego.Historia ta zaczęła się bardzo,bardzo dawno temu,jeszcze przed wynalezieniem papieru.Ludzie tak zwani ,,z wyższych sfer” posiadali nas - ,,ludzi z niższych sfer”.Byliśmy sprzedawani na różne sposoby.Akurat trafiłam do przedziału ,,dla artystów”.Ludzie z tej że grupy byli sprzedawani tym,którzy chcieli rysować dzieła.Na naszych ciałach pojawiały się różne,niezmywalne malunki (tatuaże).Trafiłam do starszego człowieka,który był wypełniony smutkiem,żalem a za razem czymś mrocznym.Rysował na mym ciele różne sadystyczne rzeczy.W tych czasach to był naprawdę wielki wyjątek.Ludzie malowali same kolorowe,jasne rzeczy.A ja trafiłam na ciemność.Ci,którzy byli w tej grupie co ja,byli tylko zwykłym papierem,który się porusza.Nasz właściciel nie miał prawa wykorzystywać nas do innych rzeczy,tylko do rysowania.Tak jak każdy nastolatek,chodziliśmy do pewnego rodzaju szkoły.Wszyscy byli tacy kolorowi!A ja…byłam czarna.Ludzie się mnie bali,nie chcieli nawet na mnie patrzeć.Rysunki na mym ciele ich przerażały,dla tego też….się mnie bali.Nikt ze mną nie rozmawiał.Nazywali mnie demonem,potworem,wszystkim co mroczne.Mój właściciel widział,czuł we mnie ten ból,jednak on również musiał się kształcić.

Rozdział 2.
Pewnego dnia przyszedł do mego pana gość.Jak to bywało w tych czasach,byłam przedstawiana jako obraz.Na mych rękach znajdowały się mroczne dłonie,demony z szyderczymi twarzami,różne ptactwo,kajdany,pazury.Jednak największy,najlepszy as był na mych plecach.Obejmowało całe moje plecy…krwiste,demoniczne oko.Każdy widząc to,był przerażony,po czym odwracał wzrok,próbował upozorować śmiech i zmieniał temat.A że też mój pan był mroczny,tak i jego przyjaciele byli do niego podobni.Któregoś dnia wpadła do niego czarna zgraja.Wszyscy wyglądali tak samo-czarne ubrania,dodatki,tatuaże.Byli piękni.Jak wampiry,uwodzące demony.Oni również mieli swe ,,papiery”.Przyprowadzili je ze sobą.Wszyscy byli mną zachwyceni.Posiadałam najmroczniejsze,najpiękniejsze malunki na swym ciele.Stałam nad nimi górą.

Rozdział 3.
Niestety,mój artysta wykorzystał każdy wolny skrawek mego ciała na tatuaż.Nie było już miejsca na żaden malunek.A gdy papier stanie się już bezużyteczny…spalamy go.Wiedziałam,co może mnie czekać.Każdej nocy zasypiałam z myślą,że już się nie obudzę.Jednak minęło kilka tygodni,a tu nic.Czyżby chciał mnie zachować na piątkę?To była tylko kwestia czasu.Pewnego dnia zabrał mnie na dach pewnego bardzo wysokiego budynku.Często tam bywaliśmy,widoki były przepiękne.Wiedziałam,że było mu ciężko.Nie miał za wiele pieniędzy,a zabić człowieka nie potrafił.Postanowiłam…że zwolnię go z tego ciężaru.Ustałam na krawędzi.I tak po prostu z uśmiechem…spadłam.Widziałam jego minę.Był przerażony,rzucił się ku mej pomocy.Nasze palce się tylko zetknęły,i poleciałam.Było mi go szkoda.Lecz nie mogło to trwać wiecznie.








                                                                                                                             …To wszystko mnie tak boleśnie zabijało..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz