piątek, 5 września 2014

                                  ,,Kwiat serca”.

Prolog

Każdy ma swój kwiat.Roślinkę,która kwitnie,lub po prostu więdnieje. Opiekujemy się nią,nie wiedząc o tym.Cóż to może być za kwiat?

Rozdział 1.
Każdy ma w swym sercu pewien kwiat.Nie jest on widoczny,a przynajmniej ludzie go nie widzą.Jest on odzwierciedleniem naszej duszy.Gdy się cieszymy,śmiejemy się,jesteśmy szczęśliwi-kwiat ten kwitnie,a jego barwa robi się coraz intensywniejsza.Jeżeli jesteśmy smutni,zdołowani,pozbawieni życia-kwiat ten więdnie,i staje się czarny jak smoła.Gaśnie.
A teraz spójrzmy na ludzi,którzy nas otaczają.Są bogaci i biedni,z domem lub bez,ale każdy ma swą roślinkę.Gdy ona umrze,człowiek również.A może na odwrót?W każdym razie,ja również miałam swą roślinkę.Nie wiem czy ona kwitła,czy może dawno zwiędła,ale na pewno wiem,że  nie byłam szczęśliwa.Miałam bardzo surowych rodziców,oraz wszyscy lubili moją nie właściwą stronę.Jako że rodzina wysoko się nosiła,ja również musiałam to robić.Wyglądać na dojrzałą dziewczynę,dobrze wychowaną,kulturalną,lecz tak naprawdę byłam rozwydrzoną,lubiącą zabawę świruską.Nie podobało mi się to,że muszę być kimś innym,i do tego wszyscy lubią tą osobę,którą nie jestem!
Mój chłopak był z równie zamożnej rodziny.Jego tata był dobrym przyjacielem dla mojego ojczyma.I tak to wszyło,że…jesteśmy parą,jakby z przymusu.Tata nalegał,bym z nim była,w końcu jest bogaty…Lecz mnie pieniądze nie obchodzą.Chciałabym się bawić,a przede wszystkim być sobą,nie jakąś opanowaną lalunią.

Rozdział 2.
Pewnego dnia,idąc z zakupów ,zauważyłam na ulicy biednego człowieka.Skulił się przy ścianie,wyglądał na śpiącego.Po chwili się poruszył,stulony spoglądał na ludzi.Oni szli szczęśliwi,nie patrzyli czy ktoś tu jest,czy go nie ma.Po prostu przejmowali się tylko sobą.I tu jest pytanie.Jak ten człowiek ma być szczęśliwy?Jak jego kwiat ma zakwitnąć?Ścisnęłam moją rękę mocniej,i wtem się zorientowałam,że mam przecież te zakupy!Postanowiłam mu je oddać.W reklamówkach była sama żywność,więc nie widziałam przeszkód.Trąciłam go lekko w kolano.Pokazałam mu zakupy,po czym mu je oddałam.Myślałam,że może coś go boli…dziwnie złapał reklamówki.To nie był ból…to było szczęście.Po jego policzkach spłynęły łzy,był tak strasznie szczęśliwy…po chwili wyjął bułkę z reklamówki,podzielił na dwie części,i jedną mi oddał.Nie byłam głodna,a jednak wzięłam ten kawałek.Wzięłam,by go uszczęśliwić.Aż w pewnym momencie zagryzając bułkę…po mej twarzy spłonęły łzy,nie mogłam powstrzymać płaczu.Zaczęliśmy się obje śmiać jak głupki płacząc.Ta bułka..wydawała mi się lepiej smakować..

Rozdział 3.
Pewnego dnia wiedziałam już,co mam robić.Człowiek,któremu wcześniej pomogłam,zawsze siedział w tym samym miejscu.I wszystko pokrywało się wspaniale z moim planem.    Postanowiłam nie brać komórki,zostawić ją w domu.Nie chciałam być cały dzień z nikim w kontakcie,zaplanowałam całodniową zabawę.Ubrałam się wygodnie,po swojemu.Wzięłam wszystkie oszczędności jakie miałam,zrobiłam ogromne zakupy!Oddałam ponownie biednemu człowiekowi.Miałam sporo oszczędności,więc załatwiłam mu dach nad głową.Taki malutki wynajem.Był prze-szczęśliwy,tak jak i ja!W końcu byłam sobą,i komuś pomogłam!Pobiegłam na pobliską łąkę.Biegałam i wrzeszczałam jak głupia!Byłam wolna!


Rozdział 4.
Pewnego dnia,szła pewna dziewczyna z kumplem w stronę mostku.Gdy wyszli zza zakrętu,zobaczyli na moście pewną dziewczynę.Dziewczyna ta stała przykucnięta na poręczy.Chcieli już krzyknąć ,,Uważaj!”,lecz nie zdążyli.Dziewczyna zeskoczyła z mostu jak super bohater,i zniknęła.Było słychać tylko plusk wody.Podbiegli szybko do barierki,lecz nic nie było widać.Po chwili ciało wypłynęło na wierzch.Szybko zadzwonili po pomoc.Dziewczyna zmarła.Popełniła samobójstwo.









I tak właśnie,zwiędł mój kwiatuszek..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz