,,Kwiat serca”.
Prolog
Każdy ma
swój kwiat.Roślinkę,która kwitnie,lub po prostu więdnieje. Opiekujemy się
nią,nie wiedząc o tym.Cóż to może być za kwiat?
Rozdział 1.
Każdy ma w swym
sercu pewien kwiat.Nie jest on widoczny,a przynajmniej ludzie go nie widzą.Jest
on odzwierciedleniem naszej duszy.Gdy się cieszymy,śmiejemy się,jesteśmy
szczęśliwi-kwiat ten kwitnie,a jego barwa robi się coraz intensywniejsza.Jeżeli
jesteśmy smutni,zdołowani,pozbawieni życia-kwiat ten więdnie,i staje się
czarny jak smoła.Gaśnie.
A teraz spójrzmy na ludzi,którzy nas otaczają.Są bogaci i biedni,z domem lub bez,ale
każdy ma swą roślinkę.Gdy ona umrze,człowiek również.A może na odwrót?W każdym
razie,ja również miałam swą roślinkę.Nie wiem czy ona kwitła,czy może dawno
zwiędła,ale na pewno wiem,że nie byłam
szczęśliwa.Miałam bardzo surowych rodziców,oraz wszyscy lubili moją nie
właściwą stronę.Jako że rodzina wysoko się nosiła,ja również musiałam to robić.Wyglądać
na dojrzałą dziewczynę,dobrze wychowaną,kulturalną,lecz tak naprawdę byłam
rozwydrzoną,lubiącą zabawę świruską.Nie podobało mi się to,że muszę być kimś
innym,i do tego wszyscy lubią tą osobę,którą nie jestem!
Mój chłopak
był z równie zamożnej rodziny.Jego tata był dobrym przyjacielem dla mojego
ojczyma.I tak to wszyło,że…jesteśmy parą,jakby z przymusu.Tata nalegał,bym z
nim była,w końcu jest bogaty…Lecz mnie pieniądze nie obchodzą.Chciałabym się
bawić,a przede wszystkim być sobą,nie jakąś opanowaną lalunią.
Rozdział 2.
Pewnego
dnia,idąc z zakupów ,zauważyłam na ulicy biednego człowieka.Skulił się przy
ścianie,wyglądał na śpiącego.Po chwili się poruszył,stulony spoglądał na
ludzi.Oni szli szczęśliwi,nie patrzyli czy ktoś tu jest,czy go nie ma.Po prostu
przejmowali się tylko sobą.I tu jest pytanie.Jak ten człowiek ma być
szczęśliwy?Jak jego kwiat ma zakwitnąć?Ścisnęłam moją rękę mocniej,i wtem się
zorientowałam,że mam przecież te zakupy!Postanowiłam mu je oddać.W reklamówkach
była sama żywność,więc nie widziałam przeszkód.Trąciłam go lekko w
kolano.Pokazałam mu zakupy,po czym mu je oddałam.Myślałam,że może coś go
boli…dziwnie złapał reklamówki.To nie był ból…to było szczęście.Po jego
policzkach spłynęły łzy,był tak strasznie szczęśliwy…po chwili wyjął bułkę z
reklamówki,podzielił na dwie części,i jedną mi oddał.Nie byłam głodna,a jednak
wzięłam ten kawałek.Wzięłam,by go uszczęśliwić.Aż w pewnym momencie zagryzając
bułkę…po mej twarzy spłonęły łzy,nie mogłam powstrzymać płaczu.Zaczęliśmy się
obje śmiać jak głupki płacząc.Ta bułka..wydawała mi się lepiej smakować..
Rozdział 3.
Pewnego dnia
wiedziałam już,co mam robić.Człowiek,któremu wcześniej pomogłam,zawsze siedział w tym samym miejscu.I wszystko pokrywało się wspaniale z moim planem. Postanowiłam nie brać komórki,zostawić ją w
domu.Nie chciałam być cały dzień z nikim w kontakcie,zaplanowałam całodniową
zabawę.Ubrałam się wygodnie,po swojemu.Wzięłam wszystkie oszczędności jakie
miałam,zrobiłam ogromne zakupy!Oddałam ponownie biednemu człowiekowi.Miałam
sporo oszczędności,więc załatwiłam mu dach nad głową.Taki malutki wynajem.Był prze-szczęśliwy,tak jak i ja!W końcu byłam sobą,i komuś pomogłam!Pobiegłam na
pobliską łąkę.Biegałam i wrzeszczałam jak głupia!Byłam wolna!
Rozdział 4.
Pewnego
dnia,szła pewna dziewczyna z kumplem w stronę mostku.Gdy wyszli zza
zakrętu,zobaczyli na moście pewną dziewczynę.Dziewczyna ta stała przykucnięta
na poręczy.Chcieli już krzyknąć ,,Uważaj!”,lecz nie zdążyli.Dziewczyna
zeskoczyła z mostu jak super bohater,i zniknęła.Było słychać tylko plusk
wody.Podbiegli szybko do barierki,lecz nic nie było widać.Po chwili ciało
wypłynęło na wierzch.Szybko zadzwonili po pomoc.Dziewczyna zmarła.Popełniła
samobójstwo.
I tak właśnie,zwiędł mój kwiatuszek..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz