****
Trzymam w
dłoni sznur zwinięty w pentlę.I nie mam odwagi,by spojrzeć na świat innymi
oczyma.Ściskam dłoń co raz bardziej,szlocham na kolanach.Nie wiem co robić.Ten
ból jest nie do zniesienia.Ból pustki.Ból braku uczuć.Ból codzienności…
Boli…
Nie wiem już
co mam robić…I jak martwy anioł,płaczę.Wszystko jest rozmazane.I stoję po
środku życia,a śmierci.Boję się.Boję się co będzie dalej.Czy będę coś
pamiętała,czy będzie bolało,czy znów będę cierpiała?Nie wiem.I się boję.Chcę
zniknąć,lecz nie mogę.Niech ktoś mi w końcu pomoże…niech ktoś mnie
powiesi.Niech ma dusza zawiśnie w powietrzu,chcę odlecieć.Pomocy!To mnie
wszystko zabija,a mimo to żyję dalej.Nie cierpię tego!Nienawidzę tego!
POMOCY!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz