****
Pewnej
bezchmurnej nocy,podziwiałam gwiazdy przez otwarte okno.I wtem nie wiadomo
skąd,ktoś powiedział,że jestem już martwa.
Rozdział 1.
Będąc
jeszcze dzieckiem,uwielbiałam patrzeć w gwiazdy.Właściwie moim pierwszym
marzeniem o karierze,było zostanie astronautą.W wieku 4-6 lat,widziałam
pierwszego meteoru.Wtedy nie wiedziałam,co to było.Nie miało swego początku ani
końca z ziemi,po prostu pojawiło się nie wiadomo skąd na niebie,jak
iskra.Spytałam się mamy,co by to mogło być-jak zwykle odpowiedziała ,,Nie wiem”
bezinteresownie.Dopiero w pierwszej gimnazjum zrozumiałam,że była to spadająca
gwiazda.Dzisiaj nie mam pojęcia kim chciałabym być w przyszłości.Wszystko
wydaje mi się być trudne,a za razem bez sensu i nudne.Policjant?Strażak?Wojskowy?Coś
w rodzaju chronienia ludzi…Nie mam zielonego pojęcia.Czemu mówimy,że nie mamy
,,zielonego” pojęcia tak właściwie?Czemu nie mówimy ,,Nie mam niebieskiego
pojęcia”?Bo nie pasuje?Czy może ktoś tak to po prostu wymyślił,jako
,,zielone”?Nie wiem-najgorsze słowa,jakie człowiek może wypowiedzieć.Nie wiedza
jest strasznym,słabym punktem człowieka.
Zawsze
kładąc się spać,rozmyślam,marzę.Jakby to było,gdyby ktoś mnie pokochał?Lubię
patrzeć na osoby zakochane,jak chłopak przytula się do swej dziewczyny.Chociaż
czuję się trochę nieswojo,wpatrując w taką dwójkę.Ale czemu?Może dlatego,że
sama nie mam partnera?Nie wiem-znowu to nudne słowo.Co zrobić,by uzupełnić
wiedzę?Działać!
Rozdział 2.
Moja szkoła
jest do niczego.Nie ma tu żadnych ładnych chłopaków,no a przynajmniej nikt nie
jest taki śmiały,a może właściwsze słowo ,,dojrzały”?Oni zawsze sobie żartują!W
podstawówce zabierają dziewczynom kapcie,a w gimnazjum tak dziwnie się
uśmiechają.Na prawdę ich nie rozumiem.A niby dziewczynę trudno zrozumieć.Jak
się chce coś powiedzieć,to prosto i na temat,a nie obwijać w bawełnę!Gdyby
dziewczyny pełniły rolę ,,wyznawania miłości” z pewnością świat byłby lepszy,a
tak to lipa.Już one są odważniejsze!
…
Chciałabym
być kochana.W klasie zawsze jestem na ostatnim miejscu.Nikt mnie tu nie
rozumie..
Pewnej nocy
idąc sobie ze sklepu,nie wiadomo skąd ni zowąd,pojawił się za mną jakiś
koleś.Wybiegł chyba z lasu,czy coś w tym rodzaju.Złapał mnie za szyję.Myślałam
że serce mi wyskoczy!Pierwsze co na myśli-morderca albo gwałciciel!Nie
wiedziałam co robić,więc po prostu się nie ruszałam,nie pokazywałam żadnego
nastroju na twarzy,jakbym nie była niczym zdziwiona,jakby nic się nie stało.
-Ładnie
pachniesz-zaczął mnie wąchać po szyją.Jak jakiś wampir!Albo zboczeniec…no
mniejsza z tym.
-I masz
bardzo długie włosy..też ładnie pachną-uczepił się moich kosmyków.Nić nie
mówiłam,czekając na kolejny jego ruch.Złapał mnie w pasie i przycisnął do
siebie.
-Zachowujesz
się jak jakiś zboczeniec-powiedziałam z ironicznym uśmiechem.Wyglądał na 17 lat,ale
styl miał bardzo interesujący,ni to normalny człowiek,ni to rock’men(oczywiście
chodzi mi o styl ubierania).
-Heh,jak na
dziewczynę spacerującą sama w nocy,jesteś bardzo odważna-uśmiechnął się.
-A czego mam
się bać?Kolesi takich jak ty wyskakujących z krzaków?Bardziej by mnie przerażał
starszy mężczyzna z nożem…-odpowiedziałam spokojnie-A tak właściwie,czemu się
do mnie przytuliłeś?Nie znasz mnie przecież.
-Pachniesz
tak słodko,że nie mogłem się powstrzymać.
-Jakim cudem
wyczułeś mój zapach,będąc kilka metrów za mną?
I wtem nagle
mnie ugryzł!W szyję!Jak wampir!
-Eej!Co ty
wyprawiasz?-krzyknęłam zezłoszczona.
-Ja chcę cię
tylko schrupać-powiedział ze smutną miną.
Żeee
cooo?!Ale muszę przyznać,wyglądał naprawdę słodko..
-Hej,wiesz
że tak nie wolno robić?To naruszenie czyjejś prywatności.Nie możesz robić co ci
się żywnie podoba mój drogi,trzeba szanować czyjeś zdanie.
-Naprawdę?-powiedział
z uśmiechem,oblizując swoje..kły?!
I wtem nagle
się obudziłam!To był tylko sen..Ehh,niby trochę mnie to przerażało,a drugiej
strony chciałam się nie nudzić..W końcu w rzeczywistości nie znajdę żadnego
wampira..Ehh!
Rozdział 3.
Godzina
9:23.Sala nr 28,szkoła.Byłam na lekcji matematyki.Pani kogoś wzięła do tablicy
i zaczęła pytać.Nagle rozległ się straszny pisk i..buum!Za oknem coś
wybuchło!Bomba?Wszyscy się przestraszyli,dziewczyny zaczęły piszczeć.Zerwaliśmy
się z ławek przerażeni w stronę okna.W górze unosiły się myśliwce zrzucające
ładunki.Woja?Skąd?Wtem jedna uderzyła w naszą stronę,i..
Się
obudziłam.To był sen?Byłam pewna,że naprawdę byłam w szkole..Dwa sny w
jednym?Nie rozumiałam tego.Cały czas wszystko mi się myliło,nie wiedział już,co
było snem,a co rzeczywistością.Czułam że wariuję!Poszłam do kuchni czegoś się
napić,i wtem na wejściu zamarłam.Zobaczyłam jakiegoś mężczyznę z nożem,a na
podłodze leżały ciała mych rodziców.Stałam bez ruchu,myśląc że śnie.Facet
rzucił się w mą stronę,i całe szczęście obudziłam się.To był rzeczywiście
sen,lecz nadal wszystko wyglądało nie realnie.Otworzyłam okno,spojrzałam w
gwiazdy trzymając się za głowę,co się dzieje?Po prostu wariowałam..
-Jesteś już
martwa.-usłyszałam znajomy głos,to ten chłopak!Ten co mi się śnił!To tez musiał
być sen,musiał!
Lecz wtedy…
Już
się nie obudziłam..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz