wtorek, 2 września 2014

Pamiętnik.

Prolog

Dusza nastolatki jest pełna różnorodnych emocji.Waga wskazująca jej nastrój cały czas się waha.Mimo,że każda dziewczyna jest inna,wygląda zupełnie inaczej,to jednak wszystkie mają chwile,gdy czują się tak samo.To samo uczucie atakuje ich głowy,i ich serca.




Rozdział 1.

Moja szkoła jest na prawdę duża.Są tu zerówki,podstawówka i gimnazjum.W tym roku będę chodziła do 3 gimnazjum.Czuję się dumna,a zarazem przerażona.Będą testy gimnazjalne!A z tym pełno dodatkowych lekcji!Nie uczę się za dobrze,ale nie jest też tak źle.Powiedzmy,że jest przeciętnie.Idąc szkolnym korytarzem,nie wiem gdzie się patrzeć.Wszędzie jest pełno osobników w moim wieku lub podobnym.Zauważam kilka dziewczyn.Na pierwszy rzut oka rzucają się te,które się wydzierają,głośno śmieją i próbują zwrócić na siebie uwagę,tak zwane-,,cool dziewczyny".Na drugi plan wchodzą ciche nastolatki,ubierające się przeciętnie,nie zwracające na siebie uwagi.Próbują nie spoglądać na innych,nie chcą zobaczyć kpiących spojrzeń,więc wpatrują się w płytki,tak zwane-,,zagubione dusze".Na 3 miejscu są dziewczyny podobne do mnie.Wydają się być ciche,jednak gdy znajdą odpowiednie towarzystwo,wygłupiają się i śmieją jak głupie,inaczej mówiąc-laski umiejące się bawić-oczywiście to tylko pierwsze wrażenie.Mimo uśmiechów i żartowania,nie można ich nazwać szczęśliwymi,to tak zwane-,,pozytywne samotniczki".I teraz wkraczają chłopacy.Oni również dzielą się na grupy,jednak nieco inaczej.Pierwsza grupa,to chłopacy wyglądający na pewnych siebie,którzy żartują i wszędzie się pchają,tak zwani-,,radośni luzacy".Druga grupka obejmuje chłopaków skrytych,tajemniczych,małomównych,tak zwani-,,samotni rywale".Trzecia grupka dotyczy ,,normalnych" chłopaków,nie rzucających się w oczy,a jednak umiejących się bawić,śmiać,żartować i te sprawy,tak zwani-,,przeciętni kolesie".Mimo,że wyglądam na osobę opanowaną,cichą,umiejącą sobie poradzić z każdą sytuacją,nie wiem co się dzieje,gdy chłopak na mnie spojrzy!Moje serce zaczyna tak szybko bić,nawet jeżeli nie znam tej osoby!Gdy jest to kumpel,czasami nie odczuwam tego uczucia.Chwili,gdy czujesz,że serce ci wybuchnie.Czemu tak się dzieje?!





Rozdział 2.

Moja klasa wydaje się być w porządku.A mimo to,czuję w tym zdaniu trochę fałszu.Tu chodzi o ranking...i o moje odczucia.W szkole nasza klasa jest najbardziej lubiana,ja również niekiedy na lekcji się czuję z nimi dobrze,są na prawdę zabawni.Ale jeśli chodzi o uczucia...nie lubię ich.A przynajmniej tego,jak mnie traktują,a bynajmniej większość.Jestem dla nich jak powietrze-niewidzialna i bezbarwna.Unikają mnie przy każdej okazji,niekiedy czuję się jak popychadło.A najbardziej boli mnie to...Kiedyś były dwie zerówki,ja chodziłam do 0b.Gdy tworzyli podstawówkę,rozdzielili nas,a przynajmniej mnie.Byłam jedyną dziewczyną z mej grupy w nowej klasie,i 4 chłopaków,reszta była obca.Nie zaakceptowali mnie.Więc ja nie zaakceptowałam ich.Puszczali sztuczne uśmiechy,wyzywali,kpili.W zerówce było tak samo,a mimo to i tak czułam się samotna.Moje męczarnie zaczęły się powtarzać na nowo.I tak właśnie,stałam się złym dzieckiem.Wyzywali mnie od potworów,więc potworem się stałam.Gdy wkroczyłam w etap dorastania,przestałam mówić zbędne komentarze,a nawet mówić.Rozmawiałam tylko wtedy,gdy ktoś się czegoś spytał.I tak w mym gardle ustał ślad.Pojawiły się problemy z wymową,nie potrafiłam i nadal nie potrafię dobierać szybko słów.Gdy chcę coś powiedzieć,najpierw myślę jakie słowa mam wypowiadać,by się nie skompromitować.Ale tu nie tylko o to chodzi.W dalszej klasie doszło do nas kilka osób.I tu tkwi mój ból-osoby te zostały uwielbiane przez całą klasę w zaledwie dzień po zapoznaniu.Ja byłam z moją klasą tyle lat.I nadal mnie nie traktują,jak jej część.




Rozdział 3.

Pewnego dnia napisał do mnie chłopak.Chodził do mojej szkoły.Treść wiadomości brzmiała tak jak zazwyczaj ,,Hej,co tam?".Oczywiście przy każdej wiadomości pisał buźkę.Z początku pomyślałam sobie,że chce się podlizać,pokazać swoje ,,ja" z lepszej strony,jednak zmieniłam zdanie.Robił to specjalnie,bo mu się spodobałam.Pisał przy każdej okazji,aż w końcu zaproponował spotkanie.Moje serce waliło jak szalone,i wciąż nie mogłam w to uwierzyć.Spodobał mi się,a ja jemu!Byłam prze-szczęśliwa!

Pierwsze spotkanie było bardzo krępujące.Nie wiedzieliśmy,jak ze sobą rozmawiać,a przynajmniej ja nie wiedziałam.Po kilku minutach przejął władzę,i zapuszczał jakieś tematy do obgadania.Później na każdym spotkaniu było jak w szkole,rozmowy o czymkolwiek.Po kilku miesiącach wyglądało to trochę inaczej.Umówiliśmy się,chciał mnie zobaczyć,no tak jak zwykle.Oczywiście,tak mogłoby się wydawać.Wyglądał jakby trochę inaczej...a może tak się zachowywał?W każdym razie wyczułam,że jest coś nie tak.Zachowywał się trochę nie pewnie,aż w końcu złapał mnie za ręce,i spojrzawszy głęboko mi w oczy,powiedział,że mu się podobam.Myślałam,że odlecę!To była euforia!Przytuliłam go,i tak właśnie,zostaliśmy parą.


Rozdział 4.

Któregoś dnia przybiegł do mnie sąsiad.Powiedział,że potrzebuje mojej pomocy.Był o 3 lata starszy,niedawno się wprowadził.Był to spoko chłopak o ciemnych oczach i włosach.Jak jakiś rock'men po prostu.Imponowały mnie te klimaty.Miał problem z głośnikami i projektem dotyczącym tego,co właśnie mieliśmy zrobić.Dostał zaproszenie na pewną imprezę,miał robić za Dj'a.Nie wiedział które głośniki wziąć,jak rozpracować i narysować plan wydarzeń.Oczywiście,każdy głupi by wziął największe głośniki,lecz w tym był problem.One nie miały tego,co te małe.Jedne miały plusa,ale drugie również.Pomogłam,a przynajmniej zrobiłam co w mojej mocy.Wybraliśmy odpowiednie głośniki,a później narysowaliśmy projekt.Muszę przyznać,że miło spędziłam ten czas,jednak po chwili chciałam to cofnąć.

Mój chłopak odwiedził mój dom niespodziewanie.A kogo zastał?Ano rodziców,którzy powiedzieli,że ,,poleciałam z jakimś chłopakiem,chyba sąsiadem".No ale,z chłopakiem!Wkurzył się.Nie wiedział o co,no ale wkurzył się,no bo ,,chłopak".Nie dał mi dojść do słowa-histeryzował.Uznałam,że to bez sensu i tak po prostu w trakcie jego narzekań,powiedziałam tak jak ,,Dzień dobry" - ,,Zrywam z Tobą".Był na prawdę wspaniałym chłopakiem,ale nie liczył się z moim zdaniem,a ja nie pozwolę tak traktować swej osoby.Spytał się ,,Tak po prostu?!".Na jgo twarzy było widać wiele emocji,a u mnie-zero.Po prostu nic nie czułam.Nie czułam smutku,nie czułam złości,miłości,przyjaźni,rozłąki,bólu,cierpienia,radości,spójności.Po prostu nic.Puste nic.Stałam jak kołek z oczami zgaszonymi.Byłam obecna myślami zupełnie gdzieś indziej.Wiedziałam,że tłumaczenie na siłę nic nie da,był pod wpływem złości,więc i wkurzony tak po prostu sobie poszedł.Pewnie pomyślał,że nie traktowałam go na poważnie przez ten cały czas.Normalnie by się pokazało,że nam zależy.I może właśnie w tym polegał problem.Ja nigdy nie pokazywałam,że mi na czymś w mym życiu zależy.Nigdy.



Rozdział 5.

Minęły zaledwie dwa tygodnie.Nie odzywaliśmy się do siebie.Jedyną osobą,z którą rozmawiałam był mój sąsiad.Śmieliśmy się zajadając kolację zrobioną przez jego mamę.Lubiłam u niego przebywać.To nie to co w moim domu,wieczna cisza przerywana kłótniami rodziców.Tutaj było tak spokojnie.I wtem naszła mnie myśl,że może życie mi się poukłada.W trakcie rozmowy,złapał mnie za rękę.Na początku wyglądało to na wypadek,ale po zorientowaniu,nie zabrał jej z powrotem.Tak po prostu się najnormalniej na świecie uśmiechnął.Kolejny rodzaj euforii w sercu ,,Złapał mnie za rękę!".I wtem gdy tak szczęśliwa przechodziłam przez ulicę,jakiś koleś wymusił pierwszeństwo,i tak po prostu...mnie przejechał.Zmarłam na miejscu.Wtedy pierwszy raz poczułam,że jednak...na czymś mi zależało.Na dobrej opinii o swej osobie,oraz..by ktoś mnie pokochał.A ja tak po prostu,zmarłam na miejscu!Życie czasem płata takie straszne figle...Żałowałam.Żałowałam,że nie potrafiłam płakać.Że nie rozpłakałam się,gdy mój ,,były" mi nie wierzył,że nie pokazałam mu,jak mi na nim zależy,na uczuciu bycia kochanym.Żałowałam wszystkiego.I wtem narodziłam się ponownie w nowym świetle,i tak niczego nie pamiętając,zaczęłam żyć od nowa,mimo,że to kolejny rozdział.

Ktoś chyba za dobrze bawi się naszymi uczuciami...


A może tak po prostu.......jesteśmy czyimiś pionkami?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz