wtorek, 15 października 2013

To boli.To boli,gdy widzę człowieka,który nic nie docenia a ma tak wiele!To mnie wkurza,to mnie...rani.No bo czemu ta osoba,która nic nie robi,ma tak wielu przyjaciół,że może w nich przebierać?!A ja?!Ja,która jestem dla wszystkich miła,próbuję jak najwięcej pomóc,próbuję nie przeszkadzać...i co mam?Nic.Mimo że są dla mnie mili...nie potrafią mnie zaakceptować.Dla czego?Czemu tak próbują mnie odróżniać od innych?Czemu sprawiają,że to ja jestem inna,a nie oni?Ta osoba co ma tak wiele,ma kilku przyjaciół.Jeden nie może,więc prosi drugiego.Zawsze uważałam ,,Ty mnie wykorzystujesz,ale nie zapomnij,że w tym czasie jesteś wykorzystywany przeze mnie". Ale...to już nie działa.Co bym nie zrobiła,ten uraz zostaje.Co z tego że ja tak zrobię mu jak on mi,skoro on tego nie odczuje?Czy na tym polega złość do innych?Czy tak powinnam robić?Czy tam powinnam...poniżać się do poziomu tej osoby?Czemu nie kiwnąwszy palcem,oni mają wszystko?Ale...mieć wszystko,nie oznacza mieć lepiej.Co z tego że ma tak wiele,skoro ominie go czas,który miał na uczucia,na odczucia?Czasem trud jest potrzebny,by coś zrozumieć.Ludzie którzy mają gorzej,zauważcie że mają cieplejsze serca.Mówią że my jesteśmy inni,a może to oni są inni?Tylko że tych ,,innych,, ich jest więcej?Więc próbują nam to wmówić?Cierpimy,i się z tego uczymy.Ból uczy,i jest wynagradzany,tak sądzę...,na pewno jest wynagradzany!Jeżeli będziemy żyć dalej,nagrodę dostaniemy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz